Jak radzić sobie z etyką w negocjacjach? Czy to tylko negocjacyjna naiwność Watykanu, czy coś innego?
Podczas wywiadu, którego Papież Franciszek udzielił na początku lutego Lorenzo Buccellemu, dziennikarzowi szwajcarskiego radia i telewizji (RSI) dla magazynu kulturalnego „Cliché”, na pytanie dziennikarza odpowiedział:
„W Ukrainie niektórzy wzywają do odwagi poddania się, wywieszenia białej flagi. Inni twierdzą, że to legitymizowałoby silniejszych. Co Wasza Świątobliwość o tym sądzi?”, papież odpowiedział: „To tylko interpretacja, ale myślę, że silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o ludziach, kto ma odwagę białej flagi, aby negocjować. Dziś można prowadzić negocjacje z pomocą międzynarodowych mocarstw. Słowo negocjować to odważne słowo. Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie idą dobrze, musisz mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się, ale iloma ofiarami śmiertelnymi to się skończy? Negocjuj zawczasu, poszukaj jakiegoś kraju do mediacji. Dziś, na przykład, wielu chce mediować w wojnie w Ukrainie. Turcja to zaproponowała. I inni. Nie wstydźcie się negocjować, zanim będzie gorzej”.
Często w procesach negocjacyjnych nie ma dobrych celów, a do wyboru mamy mniejsze zło. Kto i w jakim stopniu powinien obecnie wchodzić w procesy negocjacyjne? Kto ma jaką siłę? Czy warto jeszcze poczekać, czy zacząć negocjacje już dziś?
Nie zamierzam odpowiadać na te pytania.
Zwrócę uwagę tylko na jeden aspekt myślenia o negocjacjach. Otóż Papież, jako przedstawiciel kościoła widzi, podkreśla, głównie jeden aspekt negocjacyjny. Jest to cierpienie ludzi. Czy nie jest słusznym aby położyć temu kres? Oczywiście, że tak. Tylko, że w negocjacjach równie ważnym jest również spojrzenie „zoom – out”, czyli w perspektywa długoterminowa.
Naiwnością jest myślenie że, na obecnym etapie konfliktu, istnieje możliwość „cofnięcia czasu” i powrót do sytuacji sprzed 2014 roku?
Istnieją potencjalne rozwiązania negocjacyjne aby dać stronom wyjść z twarzą i zakończyć ten konflikt. Tyle, że nikt tego nie chce. Ani Ukraina, ani Rosja, ani najbardziej „zainteresowani tą wojną”, a mam na myśli największe mocarstwa świata.
Czyli negocjacje według Watykanu miałyby polegać na poddaniu Ukrainy, w zamian za zaprzestanie bombardowań ukraińskich miast? Tylko, jeżeli mamy analizować scenariusz przegrana – wygrana, może warto wrócić do negocjacyjnej perspektywy zoom -out?
Jak zmieniłaby się sytuacja geopolityczna po wygranej Rosji? Czy społeczeństwo Ukrainy przestałoby cierpieć pod okupacją rosyjską? Ilu bojowników ukraińskich zostało zamordowanych lub wywiezionych na Syberię? Kto sfinansuje kolejną falę uchodźczą z Ukrainy?
Jest jeszcze jeden problem negocjacyjny. Jednym z ważnych aspektów, który ma olbrzymie znaczenie dla ostatecznego wyniku tej wojny, jest determinacja społeczeństwa Ukraińskiego. Tymczasem powoli zaczyna działać coraz większa liczba czynników niszczących ich wolę walki.
W dużej mierze sterowane przez Rosję odwrócenie się sympatii do Ukraińców, możliwość zwycięstwa Donalda Trumpa, wyczerpywanie się zasobów sprzętu i zasobów ludzkich to tylko kropla w morzu problemów Ukraińców. Ale olbrzymią negatywną negocjacyjną moc mają słowa „jak jesteście przegrani”…. (bo jak rozumiem, było to stwierdzenie skierowane do Ukrainy?)
To nie było ani mądre, ani dobre politycznie.
Jakie jest Państwa zdanie na ten temat? Czy Ukraina powinna teraz negocjować? Co położyć na negocjacyjnych szalach? Czy warto poświęcać cierpienie obywateli w imię wygranej?
Paweł Kowalewski Thinkking
#Paweł Kowalewski #Thinkking #Negocjacje #Wojna #SzkoleniaNegocjacyjne